cmentarz w kwiatach i aż pod niebo płonie tysiącami lampek, to<br>może groby grobom same z siebie użyczają w taki dzień pamięci. Dziwiono<br>by się, gdyby na grobie burmistrza było inaczej.<br> Na moją ciekawość, kto ten wieniec, te kwiaty przynosi, kto zapala<br>lampki, odpowiadano mi w najlepszym razie, że musi burmistrzowa z<br>Niemiec komuś tu pieniądze przysyłać, ale przyzna ci się kto? To znów<br>innym razem usłyszałem, nie bój się, musiała tu komuś nielichy majątek<br>zostawić, że starczy do końca świata na te wieńce, kwiaty, lampki. Z<br>dwiema walizkami wyjeżdżała, a przywozili ich ciężarowym autem. Tylko<br>komu? Najprędzej po wojnie odbudował