Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
Ilekroć
bowiem przyjeżdżałem na Wszystkich Świętych na grób ojca, a potem
wujenki Marty, babki, dziadka, bo w takiej kolejności umierali,
odradzał się we mnie od nowa, rozwijając się jakby dalej i obrastając w
coraz to nowe domysły, przypuszczenia, a tym samym coraz dotkliwiej
wiążąc mnie z sobą.
Jakkolwiek nigdy już burmistrzowej nie spotkałem, odkąd po śmierci
burmistrza, którego zastrzelili partyzanci, wyjechała ze wsi. Było to
gdziś w połowie wojny, tak że nie porządził burmistrz zbyt długo,
wszystkiego dwa lata. A burmistrzową pierwszy raz ujrzałem pewnego
lipcowego dnia, gdy zabrał mnie dziadek z sobą do gminy i ukłonił się
jakiejś pani w
Ilekroć<br>bowiem przyjeżdżałem na Wszystkich Świętych na grób ojca, a potem<br>wujenki Marty, babki, dziadka, bo w takiej kolejności umierali,<br>odradzał się we mnie od nowa, rozwijając się jakby dalej i obrastając w<br>coraz to nowe domysły, przypuszczenia, a tym samym coraz dotkliwiej<br>wiążąc mnie z sobą.<br> Jakkolwiek nigdy już burmistrzowej nie spotkałem, odkąd po śmierci<br>burmistrza, którego zastrzelili partyzanci, wyjechała ze wsi. Było to<br>gdziś w połowie wojny, tak że nie porządził burmistrz zbyt długo,<br>wszystkiego dwa lata. A burmistrzową pierwszy raz ujrzałem pewnego<br>lipcowego dnia, gdy zabrał mnie dziadek z sobą do gminy i ukłonił się<br>jakiejś pani w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego