kanapie z odrzuconą w tył głową i z kącików ust dwiema cienkimi nitkami na kosztowny dywan sączyła się krew.<br>Mister Dawid Lingslay widział od tego czasu wiele twarzy, żywych i martwych, ale ta jedna pozostała na zawsze, w nienaturalnym powiększeniu, przybita na obwieszonej setkami gracików ścianie pamięci.<br>Rozumiał wszystko: robotnicy burzą się, idą otwartą piersią naprzeciw salwom policji <br><gap reason="sampling"><br>Towarzysz Laval, wsparty łokciem na kolanie, ze słuchawką przy uchu, czekał, dopalając papierosa. Minęło z dziesięć minut.<br>Naraz w słuchawce zakaszlały czyjeś przyśpieszone kroki <page nr=251>.<br> Z oddali nadleciał, zatrzepotał, zabrzęczał głos, zaplątany w pajęczynie drutów.<br>- Tu mer Tansorel.<br>- Czy zbudzono proboszcza? - Już idzie.<br>- Niech pan