przemieniały się i zwielokrotniały, i zamiast dwóch było ich naraz cztery, osiem, szesnaście, a potem wcielały się w zwierzęta i w rajskie ptaki, w misie koala i w kangury, tak jak tu i teraz,<br>i my obaj, Felek i ja, cudownie przez nie odmienieni, pomknęliśmy za nimi w gęstniejący głębiej busz, i dogoniliśmy je, i staliśmy - one i my - przez chwilę naprzeciwko siebie, nozdrza przy nozdrzach, i czuliśmy, i one czuły to radosne podniecenie, i obwąchiwaliśmy się długo, i lizaliśmy się szorstkimi językami, i nagle było tak jak w tamtą pożegnalną noc w Bagdadzie, gdy dopiero świt ugasił płomienne uniesienie,<br>- Gdzieście