gdzie przewijało się mnóstwo gości. Rzadziej dorosłych - przeważnie w moim wieku. Po śmierci ojca mama z ogromną serdecznością przyjmowała w domu wszystkich odwiedzających mnie kolegów i koleżanki, z których większość zresztą mówiła do niej per "mamo". Były wśród tego grona i dziewczyny, w których się podkochiwałem, ale zazwyczaj przelotnie i, by tak rzec, z niewielkim zapałem. Po Ani, która w ogóle nie chodziła do naszej szkoły, trafiła się taka Hania, także z innej szkoły, z którą romans rozwijałby się pomyślnie i nader erotycznie, gdyby nie to, że na erotykę oboje byliśmy zdecydowanie za mali, choć próbowaliśmy tego i nowego: mój ulubiony wróg Wojtek