Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
na lisy. Na kuropatwy tak.
Nie będzie kuropatw, nie będzie i Żydów. Nie słychać nawet, żeby komu
lis kurę porwał. A dawniej nie było dnia. Nie kurę, to gęś, kaczkę. I
nory pozapadane, ani śladów, żeby wchodziły, wychodziły. Może jaka
zaraza? I na lisy to nie teraz, w lecie. Teraz byle co, nie futro. Raz,
dwa by ci wyleniało, Martuś. To dopiero zimą. Zimą im gęstnieje. I włos
się robi grubszy, dłuższy, połyskliwy. Trzyma się latami potem. Drut
tylko trzeba by stalowy na wnyka. Jest tam kawałek na strychu. I
wypatrzyć, którędy jaki chodzi. Ale to do zimy jeszcze ho, ho.
A
na lisy. Na kuropatwy tak.<br>Nie będzie kuropatw, nie będzie i Żydów. Nie słychać nawet, żeby komu<br>lis kurę porwał. A dawniej nie było dnia. Nie kurę, to gęś, kaczkę. I<br>nory pozapadane, ani śladów, żeby wchodziły, wychodziły. Może jaka<br>zaraza? I na lisy to nie teraz, w lecie. Teraz byle co, nie futro. Raz,<br>dwa by ci wyleniało, Martuś. To dopiero zimą. Zimą im gęstnieje. I włos<br>się robi grubszy, dłuższy, połyskliwy. Trzyma się latami potem. Drut<br>tylko trzeba by stalowy na wnyka. Jest tam kawałek na strychu. I<br>wypatrzyć, którędy jaki chodzi. Ale to do zimy jeszcze ho, ho.<br> A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego