Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
jest zdolny zadziwiać i zachwycać. Scena pierwszego spotkania między gubernatorem a Cziczikowem, między zdziecinniałą próżnością i lisim sprytem, przywodzi na myśl duet skrzypcowy grany przez Menuhina i Ojstracha-seniora, utkany z najbardziej precyzyjnych utrafień i najdelikatniejszych muśnięć. Takich scen, epizodów, krótkich spięć, dłuższych fraz aktorskich jest sporo - obok zakończenia, zagranego byle jak i byle prędzej.
Majsterstwem innego wymiaru jest scena balu u gubernatora, dramatycznie właściwie zbędna, służąca jako tło do poznania gubernatorówny przez Cziczikowa, lecz teatralnie stanowiąca szczyt reżyserii tłumów; tłum tancerzy porusza się tu z precyzją szwajcarskiego mechanizmu zegarowego czy z tajemną precyzją organizmu. Ten efekt jest magicznie podwojony, gdy w
jest zdolny zadziwiać i zachwycać. Scena pierwszego spotkania między gubernatorem a Cziczikowem, między zdziecinniałą próżnością i lisim sprytem, przywodzi na myśl duet skrzypcowy grany przez Menuhina i Ojstracha-seniora, utkany z najbardziej precyzyjnych &lt;orig&gt;utrafień&lt;/&gt; i najdelikatniejszych muśnięć. Takich scen, epizodów, krótkich spięć, dłuższych fraz aktorskich jest sporo - obok zakończenia, zagranego byle jak i byle prędzej.<br>Majsterstwem innego wymiaru jest scena balu u gubernatora, dramatycznie właściwie zbędna, służąca jako tło do poznania gubernatorówny przez Cziczikowa, lecz teatralnie stanowiąca szczyt reżyserii tłumów; tłum tancerzy porusza się tu z precyzją szwajcarskiego mechanizmu zegarowego czy z tajemną precyzją organizmu. Ten efekt jest magicznie podwojony, gdy w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego