Władysław Berych,<br>Leon Motyka, Kazimierz Niemczyk, Bolesław Kupiec i inni.<br>Kurierzy wiedzieli, że choć pełnienie ich misji było szczególnie<br>niebezpieczne, to lepiej tym się zająć niż biernie oczekiwać na<br>topór kata.<br> Wędrując nocą po ośnieżonych graniach, czuli się jak<br>żołnierze na froncie. Mieli świadomość niebezpieczeństwa<br>czyhającego na każdym kroku. Im byli bliżej Zakopanego, tym<br>bardziej wzmagali czujność. Zdawali sobie sprawę, że gdyby<br>z materiałami, które nieśli, wpadli w ręce gestpo, żadna siła by<br>ich nie ocaliła. Wierzyli jednak w łut szczęścia i we własny<br>spryt.<br> Nad ranem dotarli do wlotu Doliny Strążyskiej. Chwilę<br>stali lustrując okolicę, nim zdecydowali się przeskoczyć<br>przestrzeń między