się nigdy tego nie pozbędzie <page nr=265>.<br> Stał oto przed "Vesperią", patrzył w słupy i pustą werandę, jak gdyby oczekiwał wzruszeń nowych i nieznanych. Nie zauważył prostytutki, która z papierosem w palcach zatrzymała się przy nim.<br>- Przepraszam, może ma pan zapałki?<br>Odruchowo sięgnął do kieszeni i zaświecił zapałkę. Nagle cofnął się i bystro spojrzał na dziewczynę - twarz jej, szczupła i ponura, wydała mu się znajoma, bure jej oczy gdzieś kiedyś patrzyły na niego tak jak teraz: chłodno i bez wyrazu. "Ale gdzie, gdzie to było?" Gorączkowo szukał jedynego miejsca, które by się kojarzyło z tymi oczyma - wiedział, że takie miejsce istnieje. "ŤPacyfik, tylko