Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
podstawia pomocne ramię pod dłoń Wielkiego Franka.
Zostajemy sami.
Grzegorz znów nieco się ożywia.
Ciąży mu milczenie. Żeby je zagłuszyć, podejmuje sprawę Ludwika.
Gada, nudzi, chwilami zacina się, gubi słowa, składnię, wątki trudniejszych zdań: - Nie nudź mnie Piaskawym! - przerywam. - O Franku nie masz nic do powiedzenia? Milknie.
Przed chwilą plótł bzdury.
Ostatnim pytaniem obudziłem prawdziwego Grzegorza - rozum cierpiący, ale zbyt w tej chwili dumny, by podjąć wątek własnego cierpienia.
Głównym tematem jego obecnego zamyślenia jest los Materny.
Oglądam się w bok, za lewe ramię, za siebie - chcę przyjrzeć się zajeżdżającej pod dom Materny taksówce.
Piaskawy zwija się i pomaga Frankowi z
podstawia pomocne ramię pod dłoń Wielkiego Franka.<br>Zostajemy sami.<br>Grzegorz znów nieco się ożywia.<br>Ciąży mu milczenie. Żeby je zagłuszyć, podejmuje sprawę Ludwika.<br>Gada, nudzi, chwilami zacina się, gubi słowa, składnię, wątki trudniejszych zdań: - Nie nudź mnie Piaskawym! - przerywam. - O Franku nie masz nic do powiedzenia? Milknie.<br>Przed chwilą plótł bzdury.<br>Ostatnim pytaniem obudziłem prawdziwego Grzegorza - rozum cierpiący, ale zbyt w tej chwili dumny, by podjąć wątek własnego cierpienia.<br>Głównym tematem jego obecnego zamyślenia jest los Materny.<br>Oglądam się w bok, za lewe ramię, za siebie - chcę przyjrzeć się zajeżdżającej pod dom Materny taksówce.<br>Piaskawy zwija się i pomaga Frankowi z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego