Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
za dostarczenie ksiąg Strażnika Słów. Poczułem się dotknięty. Wyobrażałem sobie, że rękopisy liczące średnio ponad pół tysiąca lat zrobią tu większe wrażenie. Gdy Mówca poszedł sobie wreszcie, zastanowiłem się, czy Słony nie miał racji, nalegając na pozostawienie księgozbioru na Jaszczurze.
Szybko jednak uleciały mi z głowy te myśli, wypchnięte przez całkiem inne problemy. Oto po raz pierwszy miałem znaleźć się w grupie chłopców zbliżonych do mnie zarówno wiekiem, jak i pozycją. Wszyscy oni zdążyli już zżyć się ze sobą, nawiązać kontakty rozmaitej natury - od przyjaźni do otwartej wrogości - i obawiałem się, czy zdołam wrosnąć w ten nowy dla mnie grunt. W
za dostarczenie ksiąg Strażnika Słów. Poczułem się dotknięty. Wyobrażałem sobie, że rękopisy liczące średnio ponad pół tysiąca lat zrobią tu większe wrażenie. Gdy Mówca poszedł sobie wreszcie, zastanowiłem się, czy Słony nie miał racji, nalegając na pozostawienie księgozbioru na Jaszczurze. <br>Szybko jednak uleciały mi z głowy te myśli, wypchnięte przez całkiem inne problemy. Oto po raz pierwszy miałem znaleźć się w grupie chłopców zbliżonych do mnie zarówno wiekiem, jak i pozycją. Wszyscy oni zdążyli już zżyć się ze sobą, nawiązać kontakty rozmaitej natury - od przyjaźni do otwartej wrogości - i obawiałem się, czy zdołam wrosnąć w ten nowy dla mnie grunt. W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego