Typowe włoskie śniadanie. Uwielbiam ten rytuał. Zresztą większość Włochów jada śniadania w tym samym od lat barze. Jest to znakomity pretekst, by w drodze do pracy spotkać się ze znajomymi, pogadać, wymienić plotki. Barman dokładnie wie, kto jaką kawę lubi i nic nie trzeba mu tłumaczyć. Kiedy się wchodzi, słychać: cappuccino, cappuccino letnie, cappuccino bez pianki (!), długie espresso, krótkie espresso, espresso z mlekiem zimnym, z ciepłym, espresso z odrobiną pianki z mleka, espresso w małym kieliszku (!), espresso corretto (czyli z "wkładem", a raczej "wlewem" alkoholowym), latte macchiato (gorące mleko z pianą skropione kawą)... Uwielbiam słuchać tych barowych "melorecytacji" przekrzykujących się ludzi