która nawala i wywołuje tak piekielne<br>trzaski, zgrzyty i detonacje, że z sufitu sypie się tynk. Odbiornik<br>naprawiało już wielu fachowców, a także inżynierów. Jeden przyjeżdżał nawet<br>specjalnie z Falenicy. Kosztowało to tyle, co nowy aparat, ale uparta gałka<br>nadal uniemożliwia mi słuchanie radia.<br><br>Mam w domu nowoczesną łazienkę i centralne ogrzewanie, jednakże krany i<br>kaloryfery ciekną. Byli dwaj hydraulicy, ale widocznie zadowolili się<br>zaliczką, bo więcej się nie pokazali. Dwaj inni kazali spuścić wadę z kotła<br>w piwnicy, po czym nie dali już znaku życia. Dwaj następni wzięli<br>pieniądze, ale nie naprawili. Polecono mi wybitnego speca, który obiecał<br>przyjść, ale nie