sobą do Gniezna nagłośnienie, kilka komputerów oraz drobiazgi takie jak dyskietki, korytarzowe popielniczki, strzałki informacyjne oraz taśmę z nagranym dźwiękiem gongu, który miał wezwać posłów na salę posiedzeń. Dostarczono także maszt, na którym miała załopotać biało-czerwona flaga, specjalnie wykonany stół marszałkowski wraz z fotelem, mównicę, a na ścianę 80-centymetrowego orła, którego wytłoczenie w styropianie, jak zapewnia Maciej Graniecki, wcale nie było sprawą prostą.<br>Z rzeczy istotnych nie zabrano jedynie maszyny do głosowania. Wydłubania całej skomplikowanej instalacji i przewiezienia jej do Gniezna mógłby się podjąć jedynie ktoś niespełna rozumu, zwłaszcza że najważniejszy punkt programu, czyli podjęcie uchwały w 1000 rocznicę