i wspaniałomyślnie ofiarowywałem ją wszystkim,<br>a tymczasem drogę zagrodziła nam burza:<br>na autobus runęła zwarta ściana piasku, pojazd nagle stanął, zasypał nas drobny pył, zrównując niemal z pustynią,<br>i przypomniała mi się rosyjska pieśń, którą śpiewał nam, Ani i mnie, jurodiwyj Griszka z bani, ksiądz Grzegorz, w tej swojej śródleśnej cerkiewce, pieśń o kraju zasypywanym, zawiewanym śniegiem, i żałowałem, że nie nauczyłem się jej na pamięć, nie zapamiętałem słów, ale trwały we mnie strzępy melodii, jakże przejmującej w każdym dźwięku,<br>ale miałem to właśnie przed oczyma: przysypywał, zawiewał nas nie śnieg, lecz piasek, i mogliśmy tylko czekać, aż wichura ucichnie, pył