Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
nie było znać ciąży... Życie ze Stefkiem Konopczykiem będzie miała dobre. Rodzina porządna, pracowita i z tradycjami. Panowie, zwłaszcza Borowski i Józik, chwalili Stefka. Młody Konopczyk głowę nosi nie od parady. Wystarczy mu tylko przyjrzeć się robocie i zaraz potrafi ją powtórzyć. Wdał się w ojca. Tylko Marysia Burak chodziła chmurna, szczękając półmiskami. Nie mogła odżałować wesela. Tańczą, bawią się bez niej.
Leżeli jak snopy, tyle, że na śniegu. Po chałupie dymiło pogorzelisko. Krewny z Wólki dał znać do Malenia wczesnym świtem. Borowski i Reidern pojechali zobaczyć.
Kiedy bęben łomotał marszem, a stopy weselników łupały podłogę, bezszelestnie otoczono zagrodę. Psa przy
nie było znać ciąży... Życie ze Stefkiem Konopczykiem będzie miała dobre. Rodzina porządna, pracowita i z tradycjami. Panowie, zwłaszcza Borowski i Józik, chwalili Stefka. Młody Konopczyk głowę nosi nie od parady. Wystarczy mu tylko przyjrzeć się robocie i zaraz potrafi ją powtórzyć. Wdał się w ojca. Tylko Marysia Burak chodziła chmurna, szczękając półmiskami. Nie mogła odżałować wesela. Tańczą, bawią się bez niej.<br>Leżeli jak snopy, tyle, że na śniegu. Po chałupie dymiło pogorzelisko. Krewny z Wólki dał znać do Malenia wczesnym świtem. Borowski i Reidern pojechali zobaczyć.<br>Kiedy bęben łomotał marszem, a stopy weselników łupały podłogę, bezszelestnie otoczono zagrodę. Psa przy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego