właśnie. Wydzielą ludziom, żeby sobie zebrali, co dziedzic zasiał.<br> - Uwija się pan kierownik raźno, ino że dla chamów. Co by zaś nasz Stasiulek powiedział? On by wolał, żeby ziemia odłogiem leżała, żeby to wszystko szlag trafił, póki się zaś nie wróci.<br> A Surma, choć zdenerwowany, cierpliwie tłumaczył starej, że ziemię, choćby nie wiem, co się działo, należy szanować. I że Borowski nie wróci już do Malenia. Nie trzeba na niego czekać.<br> Gawlikowa bladła, milkła. Potem rzucała w stronę Surmy kose spojrzenie, a kiedy sądziła, że nie widzi, wzruszała ramionami.<br> - Co to się z ludźmi nawyrabiało. Całkiem podurnieli. Pan Surma, za przeproszeniem, też. Chocia dziedzicowy