pieniądze niż za martwą. Ot, cała tajemnica.<br> - Pan koroner - powiedział Boreas Mun - też zrazu tak myślał. Że Bonhart jednemu baronowi z Geso, co się na bandę Szczurów okrutnie zawziął, żywą Falkę przyobiecał, gwoli poswawolenia i umęczenia powolnego. Ale pokazało się, że to nieprawda. Nie wiada, dla kogo Bonhart żywą Falkę chowa, ale na pewno nie dla owego barona.<br>- Panie Bonhart! - gruby eldorman Zazdrości wtoczył się do zajazdu, sapiąc i dysząc. - Panie Bonhart, zbrojni w osadzie! Na koniach jadą!<br>- Też mi sensacja - Bonhart wytarł talerz chlebem. - Byłoby się czemu dziwować, gdyby jechali, dajmy na to, na małpach. Ilu?<br>- Czterech!<br>- A odzienie moje