który od dnia przyjazdu biegał do pierwszej kąpieli o piątej rano, dziś jeszcze dobrze się nie przebudził.<br>Grzebie się w prasie, unika mego wzroku, nie obchodzą go słońce ni woda - jakby z dnia na dzień zatracił wszelki dobry smak świata.<br>Odmawia zaproszenia do siatkówki, do bridża, nawet do kąpieli.<br>Marznie, chowa się pod pledy i froty, kiedy zaś po niedługiej rześkiej kąpieli wracamy do niego, Małgorzata chwyta mnie za ramię, prosi szeptem: niech śpi, zostawmy go w spokoju.<br>Twardowski usnął twarzą ku niebu.<br>Nie budzi go huk przejeżdżającego pociągu ani blask słońca, kiedy odpływa kolejny obłok.<br>Sen odbiera tej twarzy młodzieńczy