nie trząsł się. Traktowano ją jak poważnego człowieka, który powinien wiedzieć, co robić, a czego nie próbować. <br>Tak chowano kiedyś rodziców na szerokiej, wiejskiej swobodzie, gdzie od małego uczyli się instynktownie wyczuwać niebezpieczeństwo i radzić sobie z trudnościami. Roztkliwianie się nad sobą i mazgajstwo wykpiwano bezlitośnie. Trzeba być dzielnym i chować głęboko wszelkie słabości, a czasem uczucia. Bo dziecko nie wiedziało jeszcze, że są słabości i uczucia, które można, a nawet należy okazywać. Dlatego ten system wychowania mógł czasem prowadzić do wyrobienia skrytości. Nastoletnią Dankę zaskoczyły kiedyś słowa mamy, która czekając na nią w szkolnym hallu posłyszała, jak jakaś pensjonarka mówiła