pokrzywionymi niby sucha gałąź palcami otarł łzy.<br>- Wróciliśmy na własne zagony wydarte przez patrycjuszy! - krzyknął chudy, żylasty chłop. - Czy znowu mamy zostać "wolnymi z pól"?<br>- Odkąd tu jesteś, panie - zawołała przysadzista, śniada kobieta - moje dzieci nie zaznały głodu, handlarze nie odważyli się brać wyższych cen, niżeś przepisał, nie odważyli się chować towaru i oszukiwać na wadze! Odejdziesz, panie, przyjdą Rzymianie i znów wrócą stare krzywdy.<br>- Nie odchodź, panie - powtórzyły jękliwie inne.<br>Malutka, może pięcioletnia dziewczynka, która stała za przysadzistą kobietą trzymając się jej ręki, wysunęła się nagle, wbiegła na stopnie, objęła rączkami kolano Spartaka i przytuliła doń twarzyczkę.<br>Spartakus pochylił się