Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
jest bazarowym badziewiem, lecz markowym towarem.
- To jest porcelanowa figurka z Desy, która będzie stała na twojej nowej, stylowej komódce, komódkę przywiozą jutro, wybieraj, on... - wskazałem na Furby'ego - albo ja.
- Ka mej mej ju naj - oznajmił Furby.
- Co on powiedział? - spytałem.
- Powiedział... kocham cię - szepnęłaś w kołnierz płaszcza i wyszłaś chowając go za pazuchę. Dlaczego zostawiłaś wszystkie rzeczy, jakie dla ciebie upolowałem? Tak się nie robi. Daj jakiś znak.
U mnie zmiany. Przestałem polować! Wyrzuciłem cały markowy towar. Byłem za to siedem razy na filmie "Gwiezdne wojny". Teraz w jednym pokoju, który zajmuję, siedzi Yoda - mistrz rycerzy. Przecież człowiek musi mieć
jest bazarowym &lt;orig&gt;badziewiem&lt;/&gt;, lecz markowym towarem. <br> - To jest porcelanowa figurka z Desy, która będzie stała na twojej nowej, stylowej komódce, komódkę przywiozą jutro, wybieraj, on... - wskazałem na Furby'ego - albo ja.<br> - Ka mej mej ju naj - oznajmił Furby.<br> - Co on powiedział? - spytałem.<br> - Powiedział... kocham cię - szepnęłaś w kołnierz płaszcza i wyszłaś chowając go za pazuchę. Dlaczego zostawiłaś wszystkie rzeczy, jakie dla ciebie upolowałem? Tak się nie robi. Daj jakiś znak. <br>U mnie zmiany. Przestałem polować! Wyrzuciłem cały markowy towar. Byłem za to siedem razy na filmie "Gwiezdne wojny". Teraz w jednym pokoju, który zajmuję, siedzi Yoda - mistrz rycerzy. Przecież człowiek musi mieć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego