Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
lekko?!", "nie fizycznie... co to, to nie" - rzekł inżynier z przedziwnym spokojem, "napijesz się?", "mogę, wóz zostawiłem na parkingu hotelowym". Szybko zakrzątnąłem się z napitkiem, przepiliśmy do siebie i Henio powiedział "dziennik", "jaki dziennik?" - ja na to, "dziennik mojej żony, coś w rodzaju pamiętnika", "nie rozumiem", "znalazłem dziennik mojej żony... chowała go przede mną, Stasiu", "aha". Ogarnął mnie pewien niepokój, w dzienniku mogła być wzmianka o moim ataku epilepsji, a to osłabiłoby wspólnictwo pomiędzy mną a inżynierem, "opowiedz, Heniu - poprosiłem - nie mogę w to uwierzyć, przecież ją ujarzmiłeś, patrzyła w ciebie jak w tęczę, przepraszam, jak w Boga", "i mnie się
lekko?!", "nie fizycznie... co to, to nie" - rzekł inżynier z przedziwnym spokojem, "napijesz się?", "mogę, wóz zostawiłem na parkingu hotelowym". Szybko zakrzątnąłem się z napitkiem, przepiliśmy do siebie i Henio powiedział "dziennik", "jaki dziennik?" - ja na to, "dziennik mojej żony, coś w rodzaju pamiętnika", "nie rozumiem", "znalazłem dziennik mojej żony... chowała go przede mną, Stasiu", "aha". Ogarnął mnie pewien niepokój, w dzienniku mogła być wzmianka o moim ataku epilepsji, a to osłabiłoby wspólnictwo pomiędzy mną a inżynierem, "opowiedz, Heniu - poprosiłem - nie mogę w to uwierzyć, przecież ją ujarzmiłeś, patrzyła w ciebie jak w tęczę, przepraszam, jak w Boga", "i mnie się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego