Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
ta druga, dziewczęca.
- Może zabawimy się razem? - krzyknął.
Śmiechy ucichły. Poderwali się z miejsc, chwila wahania... Dziewczyna usiłowała pociągnąć Północnego w przeciwnym kierunku, ale ten odtrącił rękę.
- Zostawiłeś kartkę. Teraz chyba nie będziesz uciekał? - Zygmunt z trudem zdobył się na kpiarski ton.
- Uciekasz to ty, Zygi. Uciekasz, aż miło, albo chowasz się w domu i drzwi zamykasz przede mną - Północny zeskoczył na ścieżkę.
- Co, przerwałem wam jaranko? Strzel sobie w końcu coś porządnego, zamiast wykańczać się na raty.
Chyba wyszło efektownie, twardzielsko, bo dziewczyna, spojrzawszy lękliwie na Północnego, bez słowa wspięła się po zboczu i zniknęła za drzewami. Zostali sami, jak
ta druga, dziewczęca.<br>- Może zabawimy się razem? - krzyknął.<br>Śmiechy ucichły. Poderwali się z miejsc, chwila wahania... Dziewczyna usiłowała pociągnąć Północnego w przeciwnym kierunku, ale ten odtrącił rękę.<br>- Zostawiłeś kartkę. Teraz chyba nie będziesz uciekał? - Zygmunt z trudem zdobył się na kpiarski ton.<br>- Uciekasz to ty, Zygi. Uciekasz, aż miło, albo chowasz się w domu i drzwi zamykasz przede mną - Północny zeskoczył na ścieżkę.<br>- Co, przerwałem wam jaranko? Strzel sobie w końcu coś porządnego, zamiast wykańczać się na raty.<br>Chyba wyszło efektownie, twardzielsko, bo dziewczyna, spojrzawszy lękliwie na Północnego, bez słowa wspięła się po zboczu i zniknęła za drzewami. Zostali sami, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego