żółtego sera. No, niby to wszystko smaczne, miłe dla oka, ale gdzieś to już widziałem. Raz było więcej sera, raz więcej pieczarek, kiedy indziej plaster szynki był trochę cieńszy, ale maestrii w "Mussolinim" nie stwierdziłem. Podobnie jak w polityce wielkiego Duce. On zginął marnie, zaś honor kucharza uratował wzmiankowany już chrzan ze śmietaną. Czyli <foreign>happy end</>.<br>Rozkoszując się śnieżnobiałą przyprawą(?), stwierdziłem istnienie zasadniczej różnicy w ocenie upływu czasu przez zegarek mój i zegar ścienny, wiszący na ścianie restauracji. Różnica w ocenie wynosiła dokładnie jedną godzinę, na korzyść mojego chronometru.<br>Szkoda natomiast, że musiałem się zgodzić z wysokością rachunku, jaki przyfrunął na