Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
się przed taflą kryształowego szkła.
Przygląda się sobie z uwagą. Ja również.
Niestety - ów biały akt budzi we mnie tym razem odruch ubolewania, współczucia nawet.
Małgorzata parska w końcu niewesołym śmiechem.
Oboje jesteśmy zatroskani.
Małgorzata powtarza wreszcie na głos nasze wspólne myśli: - Tak nie można dłużej, Małgorzatko! - stwierdza rzeczowo. - Brzydniesz, chu dniesz.
W lutym miał być twój ślub! A tymczasem nóżki i rączki jak zapałki cycki jak omlety, kości biodrowe i żebra na wierzchu. Dość tego!
I nagle z krzykiem: - Dość! Stamtąd się wraca! Przestań zgrywać wdowę!
Trzy dni później Małgorzatka przychodzi do pracy w swej postaci przedziwnej: jasnopopielate włosy zgrabnie
się przed taflą kryształowego szkła.<br>Przygląda się sobie z uwagą. Ja również.<br>Niestety - ów biały akt budzi we mnie tym razem odruch ubolewania, współczucia nawet.<br>Małgorzata parska w końcu niewesołym śmiechem.<br>Oboje jesteśmy zatroskani.<br>Małgorzata powtarza wreszcie na głos nasze wspólne myśli: - Tak nie można dłużej, Małgorzatko! - stwierdza rzeczowo. - Brzydniesz, chu dniesz.<br>W lutym miał być twój ślub! A tymczasem nóżki i rączki jak zapałki cycki jak omlety, kości biodrowe i żebra na wierzchu. Dość tego!<br>I nagle z krzykiem: - Dość! Stamtąd się wraca! Przestań zgrywać wdowę!<br>Trzy dni później Małgorzatka przychodzi do pracy w swej postaci przedziwnej: jasnopopielate włosy zgrabnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego