pozbyła się ich obu.<br><br>2.<br><br>W spożywczym sklepie delikatesowym Gabrysia zostawiła ponad dwieście tysięcy i teraz, z ciężką torbą wypchaną wiktuałami, zmierzała w stronę domu. Wyrzucała sobie, że poszła po zakupy - torba była naprawdę ciężka, a Grześ chętnie przecież kupiłby, co trzeba. Znowu z rozpędu zapomniała, że powinna się oszczędzać, chuchać na siebie i dmuchać. Szczerze mówiąc, nigdy tego nie umiała. Ale teraz już czas, by się nauczyć - od noszenia ciężarów bolało ją w krzyżu, nieprzyjemne mrowienie zbiegało w dół kręgosłupa. W dodatku, im dłużej szła, zastanawiając się nad swoim samopoczuciem, tym gorzej się czuła. Zrobiło się jej z lekka <page nr=134> mdło