Nie zapytałeś, przyjacielu, dlaczego smutna powróciłam z sanatorium. Sądziłeś, że to znużenie nie kończącymi się pertraktacjami z Ameryką wyciska mi łzy z oczu i każe uciekać od ludzi. Dni były ciepłe i najchętniej spędzałam czas leżąc w hamaku rozpiętym pomiędzy dwiema czereśniami. Przychodziłeś, siadałeś blisko i popychałeś hamak tak, aby chwiał się lekko. - Myślę o statku - mówiłeś - który cię zabierze, myślę o najpiękniejszym z kolorów, o niebieskim.<br>- To czerwień jest najpiękniejsza - odpowiadałam.<br>- Nieprawda, czerwień jest zbyt agresywna, zbyt pewna siebie. Niebieski ma w sobie wielki spokój, wielką czystość, a naszym myślom trzeba czystości i spokoju. Kiedy już wrócisz...<br>- Nie wiem, czy wrócę