Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
powietrzu unosił się ostry zapach politury. Pokoje były duże, brudne i ciemne. Utrzymanie porządku w tym ogromnym lamusie przekraczało siły i możliwośsi starej służącej Darii.

Wuj Bronisław odstąpił nam swoją sypialnię, w której stało szerokie łoże z baldachimem spiętym u góry ćzymś w rodzaju drewnianego amora. Amor za lada poruszeniem chwiał się i groził runięciem.

Pod oknem stał składany stolik do kart. Daria nakryła go poplamionym obrusem i podała obiad. Wuj był mrukowaty i wypowiadał od czasu do czasu oderwane zdania na temat szerzących się w całym mieście strajków, na temat wojny, ale głównie utyskiwał na nieuczciwość stolarzy, których u siebie zatrudniał
powietrzu unosił się ostry zapach politury. Pokoje były duże, brudne i ciemne. Utrzymanie porządku w tym ogromnym lamusie przekraczało siły i możliwośsi starej służącej Darii.<br><br>Wuj Bronisław odstąpił nam swoją sypialnię, w której stało szerokie łoże z baldachimem spiętym u góry ćzymś w rodzaju drewnianego amora. Amor za lada poruszeniem chwiał się i groził runięciem.<br><br>Pod oknem stał składany stolik do kart. Daria nakryła go poplamionym obrusem i podała obiad. Wuj był mrukowaty i wypowiadał od czasu do czasu oderwane zdania na temat szerzących się w całym mieście strajków, na temat wojny, ale głównie utyskiwał na nieuczciwość stolarzy, których u siebie zatrudniał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego