Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
sardynce małżeństwo.

Trochę bałem się, jak zareaguje moja mama i czy aby nie powie czegoś w stylu Danuty Wiery o famule i weselichu; przyszła synowa mówiła przecież "tu pisze', "kontrol', "pomarańcz', a także - i to dość często - "m o m e n t o mori', co w jej języku znaczyło - "chwila, moment'. Mało tego - Ewa musiała być symbolem nowej drogi Witka, drogi omijającej uniwersytet, a przez to złej, bo donikąd.
Ale nie, powiedziała tylko, że ma taki skandynawski typ urody, a nawet porównała Ewę do jakiejś postaci Bergmana.
- Jest z Radomia - uśmiechnąłem się - a w Radomiu są ładne dziewczyny.
Mama uśmiechnęła się
sardynce małżeństwo.<br><br> Trochę bałem się, jak zareaguje moja mama i czy aby nie powie czegoś w stylu Danuty Wiery o famule i weselichu; przyszła synowa mówiła przecież "tu pisze', "kontrol', "pomarańcz', a także - i to dość często - "m o m e n t o mori', co w jej języku znaczyło - "chwila, moment'. Mało tego - Ewa musiała być symbolem nowej drogi Witka, drogi omijającej uniwersytet, a przez to złej, bo donikąd.<br>Ale nie, powiedziała tylko, że ma taki skandynawski typ urody, a nawet porównała Ewę do jakiejś postaci Bergmana.<br>- Jest z Radomia - uśmiechnąłem się - a w Radomiu są ładne dziewczyny.<br>Mama uśmiechnęła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego