zasłania twarz dłońmi, drugi pada na kolana, przyciska czoło do ziemi, błagając o litość...<br>Gwardziści rozstąpili się nieco, minęli chłopców. Nie zawahali się, ich zaciśnięte na styliskach toporów dłonie, nie drgnęły nawet. Skierowali się wprost ku strażnikom.<br>Trzech.<br>Wojownicy <orig>bana</> cofnęli się niepewnie.<br>Chłopcy patrzyli na plecy gwardzistów ze zdumieniem, chwilę stali nieruchomo, by odwrócić się nagle i rzucić do ucieczki.<br>Nagle ruchy gwardzistów stały się szybkie, dwóch odwróciło się w pół kroku, bez wahania ciskając toporami. Kamienne ostrza, niemal równocześnie, dotknęły pleców chłopców. Małe ciała padły na ziemię i znieruchomiały.<br>Trzeci Szerszeń doskoczył do grodowych. Było ich kilku - on sam