Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
po raz ostatni w prawą stopę, odstawił ją na mech i sięgnął po drugą, wciąż mokrą i zimną.
Poddała się jego dłoniom.
- To żaden problem - mruknął.
- Zawsze jesteś taki rycerski? - Chyba starała się obrócić cały incydent w żart.
- Mówiłem: nie mam ochoty przyzwyczajać się do następnej pani psycholog. - Milczał przez chwilę. - Mógł cię zabić, kretynko.
- Ciebie też. - Niedbały uśmiech nie bardzo jej wyszedł. - Nie pomyślałeś, że ja też... że mnie też się nie chce zmieniać partnera? Niełatwo o dobrego masażystę.
- To już dwadzieścia lat - mruknął. - Ma się te tradycje.
- Od dwudziestu lat podrywasz tak dziewczyny?
- To nie jest forma podrywu, tylko
po raz ostatni w prawą stopę, odstawił ją na mech i sięgnął po drugą, wciąż mokrą i zimną.<br>Poddała się jego dłoniom.<br>- To żaden problem - mruknął.<br>- Zawsze jesteś taki rycerski? - Chyba starała się obrócić cały incydent w żart.<br>- Mówiłem: nie mam ochoty przyzwyczajać się do następnej pani psycholog. - Milczał przez chwilę. - Mógł cię zabić, kretynko.<br>- Ciebie też. - Niedbały uśmiech nie bardzo jej wyszedł. - Nie pomyślałeś, że ja też... że mnie też się nie chce zmieniać partnera? Niełatwo o dobrego masażystę.<br>- To już dwadzieścia lat - mruknął. - Ma się te tradycje.<br>- Od dwudziestu lat podrywasz tak dziewczyny?<br>- To nie jest forma podrywu, tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego