Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zamazane twarze" swoich, znanych od lat, sąsiadów.
- A co się stało, co ja tu robię, dlaczego siedzę w windzie? - kobieta była jeszcze oszołomiona i nie całkiem przytomna.
Sąsiedzi zaczęli jej opowiadać, że to ktoś schodzący akurat po schodach usłyszał z korytarza, w którym znajdowała się winda, podniesiony głos kobiety, a chwilę później uciekającego i wybiegającego z klatki schodowej mężczyznę. Zorganizowany naprędce pościg, niestety, nie przyniósł rezultatów. Napastnik musiał widocznie orientować się w układzie uliczek osiedlowych, ponieważ w ciągu kilku chwil przepadł bez śladu.

Szczęście Bożeny W.

Można powiedzieć, że pani Bożena miała dużo szczęścia. Napastnik "tylko" uderzył ją czymś ciężkim w
zamazane twarze" swoich, znanych od lat, sąsiadów.<br>&lt;q&gt;- A co się stało, co ja tu robię, dlaczego siedzę w windzie?&lt;/&gt; - kobieta była jeszcze oszołomiona i nie całkiem przytomna.<br>Sąsiedzi zaczęli jej opowiadać, że to ktoś schodzący akurat po schodach usłyszał z korytarza, w którym znajdowała się winda, podniesiony głos kobiety, a chwilę później uciekającego i wybiegającego z klatki schodowej mężczyznę. Zorganizowany naprędce pościg, niestety, nie przyniósł rezultatów. Napastnik musiał widocznie orientować się w układzie uliczek osiedlowych, ponieważ w ciągu kilku chwil przepadł bez śladu.<br><br>&lt;tit&gt;Szczęście Bożeny W.&lt;/&gt;<br><br>Można powiedzieć, że pani Bożena miała dużo szczęścia. Napastnik "tylko" uderzył ją czymś ciężkim w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego