Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Tam batami wypędzą mu ze łba tę ukochaną ideę.
- Ale to wstyd na całą kamienicę. Już mnie stróżka zaczepiała. Człowiek całe życie pracował, żeby toto wychować, a teraz takie dranisko po więzieniach się włóczy, a nie ma nawet dwudziestu lat. Już jak komu nie idzie, to nie idzie. Ojciec też ciągle do jakiejś partii należał, włóczyli go po cyrkułach i żyło się w ciągłym strachu. Teraz ten. Ach, żeby już skonać raz i nie patrzyć na to wszystko. - I gderając swym jękliwym głosem Stukonisowa zabrała się do gotowania obiadu.
Edward wpadł do pokoju i purpurowy ze złości wyrwał pióro z rąk
Tam batami wypędzą mu ze łba tę ukochaną ideę.<br>- Ale to wstyd na całą kamienicę. Już mnie stróżka zaczepiała. Człowiek całe życie pracował, żeby toto wychować, a teraz takie dranisko po więzieniach się włóczy, a nie ma nawet dwudziestu lat. Już jak komu nie idzie, to nie idzie. Ojciec też ciągle do jakiejś partii należał, włóczyli go po cyrkułach i żyło się w ciągłym strachu. Teraz ten. Ach, żeby już skonać raz i nie patrzyć na to wszystko. - I gderając swym jękliwym głosem Stukonisowa zabrała się do gotowania obiadu.<br>Edward wpadł do pokoju i purpurowy ze złości wyrwał pióro z rąk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego