Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
nie uwierzył!
W głębokiej ciszy weszła pani Romeyowa, a za nią Hubert i Gabi, na taras i zatrzymała się przy balustradzie.
- Może wytłumaczysz mi teraz - rzekła zimno.
- Widziałem, jak najpierw przemknęła się Wiktoryna i schowała za piecem - odpowiedział bez wykrętów Hubert - a potem dojrzałem pana Hipolita i Marylkę, wsunęli się cicho i ukryli przy ścianie za pakami moreli. A potem wszedłem do środka, pogwizdałem chwilę, by im czas oczekiwania skrócić, wyszedłem i zamknąłem drzwi na klucz. To wszystko. Na pana Hipolita liczyłem, ale Marylka i Wiktoryna były mi słodką niespodzianką - zakończył skromnie.
Nawet cień uśmiechu nie przemknął po ustach matki.
- Ale
nie uwierzył! <br>W głębokiej ciszy weszła pani Romeyowa, a za nią Hubert i Gabi, na taras i zatrzymała się przy balustradzie. <br>- Może wytłumaczysz mi teraz - rzekła zimno. <br>- Widziałem, jak najpierw przemknęła się Wiktoryna i schowała za piecem - odpowiedział bez wykrętów Hubert - a potem dojrzałem pana Hipolita i Marylkę, wsunęli się cicho i ukryli przy ścianie za pakami moreli. A potem wszedłem do środka, pogwizdałem chwilę, by im czas oczekiwania skrócić, wyszedłem i zamknąłem drzwi na klucz. To wszystko. Na pana Hipolita liczyłem, ale Marylka i Wiktoryna były mi słodką niespodzianką - zakończył skromnie. <br>Nawet cień uśmiechu nie przemknął po ustach matki. <br>- Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego