Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
drąg przed siebie, krok następny. Wędrówka ta zajmowała wiele czasu i szybko męczyła. Lecz wysiłek Doronowi nie przeszkadzał. Czuł, że jego ciało, rozleniwione wieloletnim spokojem, znów nabiera prężności i sprawności.
Wieczorem tego dnia znalazł kwiat powrotnika i zawrócił do granicy trzęsawiska.
12. Mężczyzna i chłopiec
- Dziękuję ci, panie - głos był cichy, zachrypnięty i zmęczony. Doron podniósł się od ogniska, stanął nad owiniętym w koce ciałem.
- Witaj.
Spod derki wystawała tylko głowa Magwera. Choroba zmieniła twarz chłopca - wyostrzyły się policzki, oczy przygasły, wargi sczerniały. Dwa dni minęły, odkąd Liść wrócił z bagien i podał mu kwiat powrotnika. Gdyby przybył dzień później, nie
drąg przed siebie, krok następny. Wędrówka ta zajmowała wiele czasu i szybko męczyła. Lecz wysiłek Doronowi nie przeszkadzał. Czuł, że jego ciało, rozleniwione wieloletnim spokojem, znów nabiera prężności i sprawności.<br>Wieczorem tego dnia znalazł kwiat powrotnika i zawrócił do granicy trzęsawiska.<br>12. Mężczyzna i chłopiec<br>- Dziękuję ci, panie - głos był cichy, zachrypnięty i zmęczony. Doron podniósł się od ogniska, stanął nad owiniętym w koce ciałem.<br>- Witaj.<br>Spod derki wystawała tylko głowa Magwera. Choroba zmieniła twarz chłopca - wyostrzyły się policzki, oczy przygasły, wargi sczerniały. Dwa dni minęły, odkąd Liść wrócił z bagien i podał mu kwiat powrotnika. Gdyby przybył dzień później, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego