Oto piękna wieść, z którą będziesz mógł powrócić do kraju, mój synu. Wracaj więc w spokoju.<br>Nonsensem było myśleć, że coś się może jeszcze zmienić. Ostatnie słowa, które wypowiedział, oznaczały, że mnie żegna. Należało wstać. A jednak upłynęło dobrych parę sekund, zanim się zdecydowałem. Zrobiłem to usłyszawszy pytanie, które kardynał cichym głosem zadał starszemu z księży. To samo, na które już raz otrzymał odpowiedź:<br>- On wraca do kraju, nieprawdaż?<br>Dotknąłem ustami pierścienia. Nie poruszył ręką. Młodszy z księży odsunął taboret na miejsce. Nie oglądając się, szybkim krokiem przemierzyłem salę. W następnej, tej, gdzie wczoraj oddałem list, ksiądz, który go ode mnie