osobowym, fiat duży, czy coś takiego niezręcznie polskiego, no i buch, Maria leży, siedzi na ciężkiej jezdni trzymając się za kark i naiwnie tym swoim "<orig>nicsięniestałomiczemusiępatrzycienamnie</>" zagadkowym uśmiechu, bo ludzie, jak ta stonka schwytana w rękę naraz stają i nie wiedzą co dalej, stają i patrzą ciekawi zagadek życia i (ciekawe jak tam jest po) śmierci, pan z samochodu nie wie co ma z rękami zrobić - jakby palił, to by zapalił, przeprasza więc i klnie na czym świat stoi, że mu się taka fucha akurat teraz, a Maria nic, uśmiecha się przepraszając wymalowana niezręcznie, wręcz jak pacynka i to pewnie ten