było jak z wyobrażeń o kobiecym przyzwoleniu - "rozchyliła usta, a ich wargi..."; przeciwnie, uniknęła pocałunku, przytulając twarz do mojej piersi, a ja pieściłem jej kark, plecy, pośladki. I trwał mój monolog, bo dłonie Mileny nie odpowiadały, ciało było głuche i nieme.<br>- Gumowa lalka?<br>Kuba kontent, że wreszcie mówię o czymś ciekawym.<br>- Chciałem ładniej powiedzieć, ale masz rację: guma - ani przyzwolenia, ani sprzeciwu. A we mnie naprzemiennie, sinusoidą - pożądanie i wrażenie niedorzeczności, pragnę cię i głupio mi. Właśnie po spłynięciu z góry osuwałem się w depresję i już chciałem przerwać, odjąć ręce i tylko szukałem dobrych słów dla rozładowania sytuacji, gdy nagle