Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
drzewa. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do domu - wystarczało mi, że tam jest prawie wojskowy rygor.


Odcinek 18
Odwróciłem się i spojrzałem w głąb pokoju. Mama ciągle nie zapalała lampy, nie chcąc widać wyganiać mnie z balkonu i bojąc się, że przy otwartych drzwiach do oświetlonego pokoju naleci mnóstwo komarów i ciem. Głos Sławka rozlegał się przez cały czas. Nie słyszałem co mówi, ale widziałem wzrok Magdy, spłoszony zarazem i zafascynowany. Wyglądała jak przestraszony ptak, zahipnotyzowany przez węża. Wszedłem do środka, zamknąłem balkon i zaciągnąłem zasłony. Mama zapaliła lampę, kolacja upłynęła niemal w milczeniu. Kabały nie było.
Nazajutrz wróciliśmy do Warszawy w
drzewa. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do domu - wystarczało mi, że tam jest prawie wojskowy rygor.<br><br><br>&lt;tit&gt;Odcinek 18&lt;/&gt;<br>Odwróciłem się i spojrzałem w głąb pokoju. Mama ciągle nie zapalała lampy, nie chcąc widać wyganiać mnie z balkonu i bojąc się, że przy otwartych drzwiach do oświetlonego pokoju naleci mnóstwo komarów i ciem. Głos Sławka rozlegał się przez cały czas. Nie słyszałem co mówi, ale widziałem wzrok Magdy, spłoszony zarazem i zafascynowany. Wyglądała jak przestraszony ptak, zahipnotyzowany przez węża. Wszedłem do środka, zamknąłem balkon i zaciągnąłem zasłony. Mama zapaliła lampę, kolacja upłynęła niemal w milczeniu. Kabały nie było.<br>Nazajutrz wróciliśmy do Warszawy w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego