jest na tym świecie ludzi naiwnych, sami się złodziejom pchają w ręce. Blondynka przytrzymała wewnętrzne wahadłowe drzwi, kiedy wchodził. Uprzejma kobieta. Dziewuszki stały obok niej, przytrzymując drugie skrzydło drzwi i uśmiechając się ładnie do niego. Dobrze wychowała dzieci, powiedział jej to.<br>Ależ się ucieszyła!<br>Poszedł na górę.<br>Schody były strome, ciemnawe, zasapał się, zanim dolazł na to czwarte piętro. Żeby nie chodziło o córkę tej biednej profesorki, to by pewnie nie szedł. Ale jak sobie przypomniał swoje głupie i bezmyślne słowa wczoraj, w tym hallu, to wstyd aż go palił. Kazał jej iść do matki i pokazać świadectwo! Panie Jezu, czy