Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
cię, ty świnio! - Bat zaświstał niezdecydowanie w powietrzu.
- Nie dostałeś dziś batem dzięki mnie - mówił później wachmajster Maks.
W tydzień potem Dawid powracając do celi natknął się w korytarzu na codzienną scenę. Maks tłukł o ścianę głową więźnia - Polaka. Człowiek był nieprzytomny. Na ścianie, w tym miejscu, gdzie uderzał potylicą, ciemniała mokra plama.
- Dlaczego pan go bije?! - krzyknął Dawid.
Maks wrzucił kopnięciem ciało więźnia w otwarte drzwi karceru. Zbliżył do twarzy Dawida swoją wielką, lśniącą od potu gębę, w której martwym, szklanym blaskiem płonęły oczy pozbawione tęczówek.
- Ty Żydzie! - charczał. - Jak śmiesz... - zamilkł, a po chwili: - Marsz - powiedział już prawie szeptem
cię, ty świnio! - Bat zaświstał niezdecydowanie w powietrzu.<br>- Nie dostałeś dziś batem dzięki mnie - mówił później wachmajster Maks.<br>W tydzień potem Dawid powracając do celi natknął się w korytarzu na codzienną scenę. Maks tłukł o ścianę głową więźnia - Polaka. Człowiek był nieprzytomny. Na ścianie, w tym miejscu, gdzie uderzał potylicą, ciemniała mokra plama.<br>- Dlaczego pan go bije?! - krzyknął Dawid.<br>Maks wrzucił kopnięciem ciało więźnia w otwarte drzwi karceru. Zbliżył do twarzy Dawida swoją wielką, lśniącą od potu gębę, w której martwym, szklanym blaskiem płonęły oczy pozbawione tęczówek.<br>- Ty Żydzie! - charczał. - Jak śmiesz... - zamilkł, a po chwili: - Marsz - powiedział już prawie szeptem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego