ojczyzna go nie chce. Co więcej, czuł, że jego lud, z którym łączy go nie tylko krew, ale historia kilku millenniów, to żydowski lud w getcie. Niektóre wiersze świadczą o tym wyraźnie, choć zważywszy jego egzystencjalne powikłania, ta poezja mogłaby ich odsłonić więcej. Ton romantyczny pokrywał smugi jaśniejszej samowiedzy, niby ciemny pokost. <br><br><tit>Bakszta.</> Sławą ulicy Bakszta, czyli Baszta, był dom Romerów, za bramą, w głębi dużego podwórza, którego skrzydła stanowiły stajnie. W tym domu odbywały się za czasów mickiewiczowskich posiedzenia loży wolnomularskiej. Romerowie, z wyznania ewangelicy, słynęli jako rodzina masońska i przechowywali te tradycje aż po literatkę międzywojennego okresu, Helenę Romer