lecz porosłe trawą, żółtymi <br>mleczami, białą kaszką i liliowo kwitnącą pokrzywą. <br>Że pośrodku rósł ogromny, cienisty kasztan, pod którym <br>stała niska, drewniana, na pół przegniła i pokryta <br>zielonym mchem ławeczka. Że akację nazywaliśmy "altaną", <br>gdyż miała długie, zwisające do samej ziemi gałęzie, <br>tworzące zaciszny, zielony domek, pełen ruchliwych świateł <br>i cieni. Że za szopą rósł krzak czarnej porzeczki, <br>a po jej tylnej ścianie wspinał się (nie wiadomo skąd <br>tu przybyły) chmiel. I to nawet, że z tych czarnych porzeczek <br>próbowaliśmy robić atrament, a z chmielu piwo, ale <br>się nam nie udało.<br><br>Najlepiej może jednak pamiętam tę chwilę, gdy w słoneczne <br>wrześniowe