się upokorzona, poniżona, niepewna samej siebie. Leżała z otwartymi oczami, w dziwnym odrętwieniu, nieruchomo, niewyspana i zmęczona. Niedługo będę musiała wstać, wyjść na ulicę, zacząć żyć na nowo, zacząć szukać...<br> Teraz, kiedy zrozumiała, że nie wyjedzie, że mistrz Eduardo, Paryż, Londyn, Genewa to już tylko dalekie nazwy, echa ze świata cieni, że pozostaje tu, w Polsce, w Warszawie, że za chwilę pojawią się Niemcy, że nie może wybierać, bo jej los został już rozstrzygnięty - nagle przestała się bać.<br> Ziewnęła, przeciągnęła się pod ciepłą kołdrą, przetarła oczy... Sięgnęła po szklankę z kompotem na nocnej szafce i duszkiem wypiła zimny, słodki płyn. Nie