Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
rzemień, a ja jemu ułamany nóż. Nic mnie nie boli, jeno tata...

- Milcz, szczeniaku! Widzisz go, nie boli. Ja ci dam zgodę z Gwieździkami! Jak cię jeszcze raz z nimi złapię, kości porachuję. Chory jesteś i już. Pani poświadczy przed dziedzicem, że pobity. Dochtora by trzeba, bo we głowę go ciepnął.
Mielczarek chytrze mrugał małymi oczkami i uśmiechał się do Marty.
- Chyba się rozumiemy, co?
Myśl jak błyskawica. Jeśli to właśnie on, Gwieździk? Coś mówiono, że ma kontakty z lasem, zaś Mielczarek... Zaraz, gdyby tak, to gestapo wzięłoby i jego, więc... Nie mam zamiaru wtrącać się w zwady między nimi. Lubię
rzemień, a ja jemu ułamany nóż. Nic mnie nie boli, jeno tata...<br><br> - Milcz, szczeniaku! Widzisz go, nie boli. Ja ci dam zgodę z Gwieździkami! Jak cię jeszcze raz z nimi złapię, kości porachuję. Chory jesteś i już. Pani poświadczy przed dziedzicem, że pobity. Dochtora by trzeba, bo we głowę go ciepnął.<br> Mielczarek chytrze mrugał małymi oczkami i uśmiechał się do Marty.<br> - Chyba się rozumiemy, co?<br> Myśl jak błyskawica. Jeśli to właśnie on, Gwieździk? Coś mówiono, że ma kontakty z lasem, zaś Mielczarek... Zaraz, gdyby tak, to gestapo wzięłoby i jego, więc... Nie mam zamiaru wtrącać się w zwady między nimi. Lubię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego