spokojnie swoimi szarymi oczyma. Szare oczy, szara cera, pełen spokój.<br>Zapadam się w wiklinowy fotel i już wiem, że znowu powtórzy się to co zawsze. Będę w defensywie. Wysłucham lekcji, będę potakiwał i nie ośmielę się zaprzeczyć, choćby mój intelekt wysyłał jak najmocniejsze sygnały, choćby kopał mnie wyśmienitymi zwischenrufami, smagał ciętymi ripostami, oferował smakowite przewagi. Nie ośmielę się przerwać, a zresztą - przypominam sam sobie - jestem tu, aby się zainspirować. To oczywiste, że Szuwar stoi wyżej ode mnie w rozwoju duchowym i przeżywa wszystko intensywniej i głębiej. Jest realnym znakiem sprzeciwu, uczynił ten krok, podjął wyzwanie, podczas gdy ja swój katolicyzm wprawiałem do