Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Tymczasem.
Jeszcze i on urośnie. Widział w księgarni broszurę
"I ty możesz zostać kimś wielkim", obietnicy
nie wziął dosłownie, ale książeczkę kupi,
schowa na dno piekła, w nocy przy księżycu poczyta.
Ma oczy jak teleskopy, wystarczą nie tylko na pełnię.
Pod oknem rozejrzał się na wszystkie strony.
Patyki, stodoła i cisza - to wszystko.
Oparł rękę o parapet, skoczył. Nawet nie musiał
sięgać lufcika, obydwa skrzydła okna były przymknięte,
haczyki zwisały pionowo, nie założone za główki
uchwytów. Jaka pewna, że nikt nie ma ochoty na wizytę!
Jasne, że oni nie kradną, ale mogłaby pomyśleć
o jakiejś żabie, zdechłej myszy albo zwykłej garści
Tymczasem. <br>Jeszcze i on urośnie. Widział w księgarni broszurę <br>"I ty możesz zostać kimś wielkim", obietnicy <br>nie wziął dosłownie, ale książeczkę kupi, <br>schowa na dno piekła, w nocy przy księżycu poczyta. <br>Ma oczy jak teleskopy, wystarczą nie tylko na pełnię.<br>Pod oknem rozejrzał się na wszystkie strony.<br>Patyki, stodoła i cisza - to wszystko. <br>Oparł rękę o parapet, skoczył. Nawet nie musiał <br>sięgać lufcika, obydwa skrzydła okna były przymknięte, <br>haczyki zwisały pionowo, nie założone za główki <br>uchwytów. Jaka pewna, że nikt nie ma ochoty na wizytę! <br>Jasne, że oni nie kradną, ale mogłaby pomyśleć <br>o jakiejś żabie, zdechłej myszy albo zwykłej garści
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego