Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
O Jezu, może lepiej chodźmy do domu.
- A co zrobić z teczką?
- Ja nie wiem. Mówiłem, żeby nie ruszać. Znad rzeki przypływał tu wolno chłód nocy. Stare deski szalowe poczekalni trzeszczały jak rozsychająca się beczka.
- To dziwny człowiek - powiedział Polek.
- Kto?
- No on.
- Dlaczego dziwny? Normalny.
- Wiesz, sam chodziłem na cmentarz w zeszłym roku, ale jego boję się.
- Ja też.
- No, ale ja inaczej.
- On jeszcze pewnie jest tu na ziemi.
- Skąd wiesz?
- Pierwszą noc po śmierci przebywa się między ludźmi. Polek szczęknął zębami.
- Dlaczego on tak napisał? Może to list jakiś?
- Lepiej nie trzeba było ruszać teczki.
- On na pewno
O Jezu, może lepiej chodźmy do domu.<br>- A co zrobić z teczką?<br>- Ja nie wiem. Mówiłem, żeby nie ruszać. Znad rzeki przypływał tu wolno chłód nocy. Stare deski szalowe poczekalni trzeszczały jak rozsychająca się beczka.<br>- To dziwny człowiek - powiedział Polek.<br>- Kto?<br>- No on.<br>- Dlaczego dziwny? Normalny.<br>- Wiesz, sam chodziłem na cmentarz w zeszłym roku, ale jego boję się.<br>- Ja też.<br>- No, ale ja inaczej.<br>- On jeszcze pewnie jest tu na ziemi.<br>- Skąd wiesz?<br>- Pierwszą noc po śmierci przebywa się między ludźmi. Polek szczęknął zębami.<br>- Dlaczego on tak napisał? Może to list jakiś?<br>- Lepiej nie trzeba było ruszać teczki.<br>- On na pewno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego