Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
nocą ktoś zdołał cichaczem podkraść się do tej zagubionej wśród moczarów chaty z zapadniętą i obrośniętą mchem strzechą, gdyby zajrzał przez szpary w okiennicach, zobaczyłby siwobrodego starca słuchającego opowieści kilkunastoletniej dziewczyny o zielonych oczach i popielatych włosach.
Zobaczyłby, jak dogasający żar w palenisku ożywa i jaśnieje, jakby w przeczuciu tego, co będzie opowiedziane.
Ale to nie było możliwe. Nikt nie mógł tego zobaczyć. Chata starego Vysogoty była dobrze ukryta wśród trzcin na moczarach. Na wiecznie pokrytym mgłą pustkowiu, na które nikt nie odważał się zapuszczać.
- Dolina strumienia była równa, dogodna do jazdy, więc Kelpie szła jak wicher. Oczywiście, nie jechałam w górę
nocą ktoś zdołał cichaczem podkraść się do tej zagubionej wśród moczarów chaty z zapadniętą i obrośniętą mchem strzechą, gdyby zajrzał przez szpary w okiennicach, zobaczyłby siwobrodego starca słuchającego opowieści kilkunastoletniej dziewczyny o zielonych oczach i popielatych włosach.<br>Zobaczyłby, jak dogasający żar w palenisku ożywa i jaśnieje, jakby w przeczuciu tego, co będzie opowiedziane.<br>Ale to nie było możliwe. Nikt nie mógł tego zobaczyć. Chata starego Vysogoty była dobrze ukryta wśród trzcin na moczarach. Na wiecznie pokrytym mgłą pustkowiu, na które nikt nie odważał się zapuszczać.<br>- Dolina strumienia była równa, dogodna do jazdy, więc Kelpie szła jak wicher. Oczywiście, nie jechałam w górę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego